Opłaty za emisję CO2 trzy razy tańsze? Czy warto spróbować? To ryzykowne, zwłaszcza w kontekście faktu, że UE i poszczególne kraje Wspólnoty nie rezygnują przecież z ambitnych celów klimatycznych. Polski Instytut Ekonomiczny oszacował w lipcu zeszłego roku, że utrzymanie cen emisji CO2 na poziomie 30 euro do 2025 r. oznaczałoby realizację scenariusza bardzo powolnej dekarbonizacji. Według różnych ośrodków analitycznych na efektywną transformację pozwalają kwoty rzędu od 60 euro do 120 euro za tonę. Polska też na tym korzysta. Wpływy do budżetu państwa ze sprzedaży praw do emisji CO2 wyniosły rekordowe 25,3 mld zł, które powinny być wykorzystane na zielone inwestycje. – ETS jest system rynkowym i co do zasady rząd nie powinien ingerować w ten system – zaznacza Leszek Juchniewicz, ekspert ds. energetyki, były prezes Urzędu Regulacji Energetyki w Polsce. – Jednak mamy bardzo poważny kryzys energetyczny, może warto spróbować doraźnych zmian w ETS. Pod warunkiem że przełoży się to na obniżenie cen dla odbiorców końcowych zarówno gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorców, a nie na zwiększenie zysków spółek energetycznych. To przynajmniej nie zdezorganizuje rynku energetycznego, tak jak to było przy realizacji rządowych pomysłów w 2019 r. – ocenia Juchniewicz. – Trudno jednoznacznie ocenić propozycję premiera Morawieckiego – mówi nam też Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych. Z jednej strony jesteśmy w bardzo trudniej sytuacji, oczekiwane są rozwiązania, dzięki którym gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa uzyskałyby dostęp do tańszej energii. Z drugiej strony, zamrożenie cen uprawnień na arbitralnie ustalonym poziomie 30 euro nie jest rozwiązaniem systemowym – analizuje. Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłby szybki rozwój infrastruktury pozwalającej na produkcję energii z innych źródeł niż węgiel. https://bit.ly/3RlizwF

Posted by Rafał Frączek at 2022-08-30 06:37:11 UTC